sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 16 - The Heart Wants What It Wants

    Patrzyłem na Kevina z myślą, że żartował mówiąc do mnie nim zasnąłem. Byliśmy już ubrani i gotowi by opuścić klub. Nie żałowałem tego co się wydarzyło parę godzin wcześniej, wręcz przeciwnie. To dało mi świetny widok na obecną sytuację. Ralf jak zwykle mnie okłamywał, choć po części rozumiem jego złość. W sumie to chyba nie wiem czy rozumiem, ale  przynajmniej znam pobudki, którymi się kierował, a to zawsze coś. Natomiast jeśli chodzi o Rose to kompletnie nie rozumiem zachowania tej dziewczyny. Z jednej strony śmiem twierdzić, że czuje coś do mnie, a z drugiej to była tylko gra. Zajebista gra aktorska, która mnie oszukała. Nienawidzę tej dziewczyny do końca mojego życia...
    Kevin to zupełnie inna bajka. Zawsze był wobec mnie szczery, za co z całego serca mu dziękuję. Dostarczył mi wiele informacji, które oczywiście nie były zbyt przyjemne, ale powiedział PRAWDĘ, i to mi wystarczy. Jeśli chodzi, o to, że uprawialiśmy seks, to nie mogę powiedzieć, że żałuję. Sądzę, że to była jedna z najlepszych nocy w całym moim życiu, i wiem, że długo o niej nie zapomnę.
- Do kogo się tak uśmiechasz? - zapytał Kevin również z uśmiechem na ustach.
- Wspominam - odpowiedziałem.
- Jak wczoraj się wiłeś z przyjemności? - mruknął seksowanie w moje ucho.
- Nie zaczynaj - odepchnąłem chłopaka od siebie i ruszyłem w stronę przystanku autobusowego.
- Luz - zaśmiał się i wyciągnął z kurtki papierosy.
- Palisz!? - nie wiem czy akurat mój głos wskazywał jak bardzo jestem zszokowany. Nigdy bym się nie spodziewał, że Kolden może być uzależniony od tytoniu.
- Wiesz - zaczął i odpalił skręta - Niektórym dla ulżenia wystarczy sobie zjechać na ręcznym, a ja lubię te śmiertelne gówno...
    Obserwowałem go jeszcze przez chwilę i uświadomiłem sobie jedną rzecz, że z Dereckiem nie łączyło nas nic oprócz wzajemnego pożądania. Kochaliśmy się, dawaliśmy przyjemność sobie wzajemnie, nie patrząc na konsekwencje. Jednak widocznie już mu się znudziłem jako zabawka, a może znalazł sobie kogoś innego, lepszego. Z Kevinem znaliśmy się dłuższy czas, byliśmy i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Nie wydaje mi się aby i on chciał mnie tylko wykorzystać. Już wcześniej wiedziałem, że jest bi, i że czasami chyba zarywał do mnie, lecz zawsze ignorowałem go. Teraz? Teraz czuje, że jesteśmy bardzo blisko siebie i bardzo mi się ta myśl podoba...

KEVIN:
    Nigdy nie spodziewałbym się takiego rozwoju sytuacji, że ja będę uprawiał seks z Damienem. Jednak nie mogę narzekać gdyż od zawsze mi się podobał. Trochę mi głupio, że robiliśmy to po pijaku, ale sam się na mnie rzucił, a ja nie zamierzałem protestować. Tylko głupiec odmawia współżycia nawet jeśli chodzi o homoseksualizm.
    Spaliłem papierosa i wsiedliśmy do komunikacji miejskiej. Damien pojechał do domu, a ja prosto do szkoły. Cóż, że bez plecaka i ogólnie nieprzygotowany, ale muszę pewnym osobom coś obwieścić, i to akurat zniszczy ich psychikę. Wparowałem do budynku szkoły niczym torpeda biegnąc na drugie piętro gdzie moja klasa powinna mieć zajęcia z chemii, jak zwykle w kółku modlitewnym stał Ralf, Ashley i Rose... Cóż, ta dzisiaj otrzyma najgorszą wiadomość...
- Bez plecaka? - czerwonowłosa jak zwykle miss nauki.
- Dla takiego studenta jak ja owa rzecz nie jest potrzeba - mruknąłem z ironią w głosie.
- Czemu rozpiera Cię taka radość? - dopytywała dalej dziewczyna, a ja zmierzyłem wrednym wzrokiem Rose.
- Żartujesz, prawda!? - zawyła brązowowłosa - Kevin, do cholery!
- O co chodzi? - Ralf wydawał się być niezorientowany w sytuacji.
- Powiedziałem Damienowi o Twoim braciszku, oraz o tej oto naszej kochanej Rose - oznajmiłem obserwując jak ich usta otwierają się ze zdziwienia.
- Pogięło Cię!? - syknęła Ashley.
- Powiedz, że kłamiesz - brązowowłosa była bliska płaczu - Kurwa! Powiedz to...
    Pokręciłem przecząco głową napawając się chwilowym zwycięstwem, po czym spojrzałem w jej stronę.
- Czego oczekiwałaś? - zapytałem retorycznie. Każdy z nas tu obecnych wiedział, że ona chciała się tylko zabawić jego kosztem. - Myślałaś, że pozwolę ci cały czas się nim bawić?
- Dlaczego on!? - zapytała ostro, prawdopodobnie domyślając się co jeszcze chcę powiedzieć.
- Dlaczego nie on? - odpowiedziałem pytaniem.
- Chwila, chwila - wciął się Ralf - O czym ogólnie wasza dwójka teraz rozmawia, bo ja się nie orientuję...
- Że ten pedał nas wydał - warknęła Rose.
- Pamiętaj szmato, że jestem bi - powiedziałem z zwycięskim uśmiechem. Dokładnie o taką reakcję mi chodziło - Pamiętaj, że sama z tym pedałem chodziłaś i mówiłaś, że mnie kochasz. Czekaj, przecież dla niego też to powiedziałaś. Czyli zastanówmy się - udałem, że myślę drapiąc się po podbródku - Sadzę, że jesteś kłamliwą suką...
- Zabiję Cię - rzuciła mi wyzwanie.
- Proszę bardzo...
- Zamknijcie się - wcięła się ostro czerwonowłosa wchodząc miedzy nas - To prawda, Kevin?
   Przytaknąłem głową.
- Powiedziałem to co uważałem za słuszne, a że nasza kochana Królowa Rose nie potrafi się pogodzić z przegraną to już nie moja wina - rzuciłem - W przeciwieństwie do naszej trójki nie zamierzam go wiecznie okłamywać, a uświadomić w jakie bagno wlazł i poradzić by spierdalał...
- Nie wierzę - zaśmiała się brązowowłosa - Jesteś idiotą jeśli myślałeś, że coś tym osiągniesz...
- Przykro mi stwierdzić, że wczorajszej nocy posuwałem twojego eks, ale widocznie woli moje towarzystwo niż takich jak ty - plunąłem prosto pod jej nogi.
    W kącikach jej oczy zebrały się łzy, które po chwili zaczęły spływać po jej twarzy. Uraziłem jej dumę i całkowicie zniszczyłem jej osobę. Była taka pewna, że Damien do niej wróci, i że nigdy nie ośmieli się ze mną pójść do łóżka. Jak widać prawda jest najlepszą rzeczą w tego typu walkach. Z radością patrzyłem jak płacze i osuwa się po ścianie i zakrywa twarz dłońmi. Należało się jej, za to co mu zrobiła. Myślała, że jest panią sytuacji, ale nie wzięła pod uwagę, że ja mogę się wtrącić i zniweczyć jej plan jedną nocą. Nie uważam iżbym wykorzystał chłopaka, ja zamierzałem powiedzieć mu tylko prawdę na temat tego co się stało, co się dzieje. Przyjął ją dzielnie, bo sądziłem, że się wkurwi. To, że sam zaoferował mi współżycie, już inna sprawa, w każdym razie nie zamierzałem odmawiać.
- Pamiętaj kochana, że zawsze będę przed tobą - syknąłem jej wrednie do ucha i udałem się w stronę wyjścia ze szkoły...

DAMIEN:
   Wyszedłem z salonu tatuażu bacznie obserwując swój lewy nadgarstek, który zdobiło od niedawna niewielkie serduszko z skrzydłami oraz z wstążką z napisem 'The Heart Wants What It Want's'. Uważam, że jest to w stu procentach prawda, cokolwiek, my ludzie robimy, to i tak nasze serce często te plany zmienia. Pchani chwilowym zauroczeniem czy zwykłym pożądaniem zapominamy o naszym życiu, o jego celach. Jesteśmy niczym zwykła kukiełka w rękach aktora, który nami steruje. To taka aluzja, do tego co łączyło mnie z Dereckiem, oboje zaślepieni wzajemnym pożądaniem zatraciliśmy się w tym doznaniu. Co teraz zostało? Moje łzy i rozczarowanie, a on już pewnie zabawia się z innym i też mówi mu, że go kocha. Nie wiem czy będę potrafił zbudować związek z Kevinem, zwłaszcza, że wcześniej każdy z nas był z Rose. Niby nic, ale jednak serce znowu boli i krwawi. Nie da się iść dalej, serce zawsze będzie wspominać, a czas po kilkunastu latach zdoła zagoić rany.
- Wszystko dobrze? - usłyszałem Kate. To ona załatwiła mi tatuaż u swojego przyjaciela. Sama zapisała się na kolejną sesję. Nie ma to jak dowiedzieć się, że twoja siostra ma skrzydła anioła na plecach. Rodzinne relacje tak bardzo...
- Um...Jest dobrze - uśmiechnąłem się w jej kierunku.
- Wiem, że pierwsze chwile po wyjściu z salonu są bardzo stresujące - powiedziała - Jednak z czasem przyzwyczaisz się do tego tatuażu, i będzie o wiele lepiej niż teraz.
- Spoko - odpowiedziałem - Nie wierzę, że się zgodziłaś...
- To będzie nasz mały sekret, co? - zaśmiała się, ale ja jej nie słuchałem. Po przeciwnej stronie ulicy zobaczyłem Derecka, który rozmawiał z kim przez telefon, a raczej kłócił się.
- Jasne - mruknąłem - Zaraz wrócę...
    Nim dziewczyna zdążyła zareagować przebiegłem przez pasy i udałem się w kierunku gdzie ostatnio widziałem mężczyznę. Dalej rozmawiał przez telefon i szedł w kierunku dzielnicy mieszkalnej. Zdziwiło mnie to, skoro nie jest w pracy to czemu udaje się w stronę bloków. Chyba nie udaje się do klienta, chyba, że idzie do tego blondasa. Łzy zagościły w kącikach moich oczu, ale było za późno. Dereck odwrócił się w moją stronę i zobaczył mnie jak przyglądam się jego osobie. Od razu schował telefon i wolnym krokiem udał się w moją stronę.
- Damien?
- Właśnie tak załatwiasz swoje sprawy w Paryżu!? - zaśmiałem się.
- Posłuchaj, bo nawet nie wiesz co mówisz - powiedział pewnym sowich słów.
- Czyżby!? Przeleciałeś mnie i teraz już szukasz się innej dupy, jest lepszy od mnie? - warknąłem nie martwiąc się, że ktoś mógłby nas usłyszeć.
- Że co proszę?
-  Ten blondynek z Palladium coś ci mówi?
- Artur!?
- Nie interesuje mnie jego imię - powiedziałem ze łzami w oczach - Wykorzystałeś mnie, zabawiłeś się moim kosztem, a teraz, co? Wróciłeś do kochanka czy może chłopaka?
- Dziecko! - złapał mnie za ręce - Nawet nie wiesz o czym mówisz...
- Pierdol się!
- Ogarnij się, Damien!
    Nie wytrzymałem i wymierzyłem mu plaskacza w policzek. Mężczyzna oszołomiony i zaskoczony moim zachowaniem odsunął się od mnie, a ja uciekłem. Jak zwykły tchórz. Nie czekając  na jego wyjaśnienia pobiegłem prosto przed siebie, możliwe, że znowu wyciągnąłem błędne wnioski. Jednak co mam myśleć? Niby musi jechać do Francji by załatwić ważne sprawy dla banku, a jeszcze tego samego dnia widzę go w klubie z innym gościem, a następnego dnia spaceruje sobie po mieście. Samolot już by dawno wylądował w Paryżu...
    Nie potrafię powiedzieć co się ze mną dzieje. Rozwalam swoje życie na wszystkie możliwe sposoby, moi rodzice nawet się mną nie interesują. Mój najlepszy okazuje się gwałcicielem, a ja zostaję zwykłą męską dziwką. Tylko ja jestem taki popierdolony! Może lepszym wyjściem będzie odejście z tego świata? Nie spotkało mnie tutaj nic dobrego, doświadczyłem więcej zła. Nie chcę być tchórzem i popełniać samobójstwo, ale to chyba najnormalniejszy wybór jaki podejmę do tej pory.

Jego życie to film, w duszy melodia gra,
kiedy każdy zły czyn nuci przewodnia łza.
Musi przed siebie biec musi podążać sam,
niesie w sobie diament o nim ballada. *

 
    Powrót do domu pamiętam jak przez mgłę, z płaczem wpadam do domu. Wrzaski i płacz Kate gdy nie chcę nic powiedzieć. Moje łzy, oraz szarpanina gdy chciałem wyjść z domu. Ostatecznie ląduję w swoim łóżku, a dziewczyna trzaska drzwiami.
    Budzę się w wtorkowy poranek koło szóstej rano. Słysze jak siostra bierze prysznic, a ja powolnym krokiem wchodzę do kuchni by zaparzyć sobie herbatę. Jest mi okropnie wstyd za wczoraj. Kate tyle robi dla mnie, a ja? Nie potrafię docenić tego, że zabrała mnie do siebie, że zgodziła się bym zrobił sobie tatuaż. Robi tyle bym miał normalne życie, a ja wszystko rozpierdalam, jestem trudnym bratem.
- Damien - dziewczyna stoi w progu i bacznie mnie obserwuje.
    Przez chwilę nie robię kompletnie nic, ale po chwili mocno się do niej przytulam i zaczynam płakać. Początkowo jej ciało jej spięte, ale już czuję na plecach jej dłonie.
- Przepraszam...
- Damien, musisz się do jasnej cholery ogarnąć - mówi poważnym tonem.
- Przepraszam, że taki jestem - patrzę w jej oczy.
- Nie rób tego - uśmiecha się - Masz po prostu trudny charakter, ale przynajmniej jesteś sobą, a to zawsze coś niżbyś miał udawać...
- Okej.
- Obiecaj mi, że przestaniesz być taki agresywny i wybuchowy - znowu patrzy mi w oczy, a ja przytakuję.
- Obiecuję - uśmiecha się szeroko i mnie przytula - Zrobisz śniadanie?
    Wybucha śmiechem i idzie się przebrać do pokoju.
- Jak w szkole? - siostra przeprowadza ze mną wywiad.
- Chyba Ok - odpowiadam szczerze - Postaram się wrócić i to wszystko ogarnąć by zdać.
- Żeby nie było przypału.
- Jak zwykle - mówię z uśmiechem. Tatuaż na lewym nadgarstku wygląda ślicznie. Jest bardzo dobrze wykonany, i taki mój, mojego autorstwa.
- Wiesz - zaczęła Kate również go obserwując - Skąd do głowy ci przyszedł ten napis? Idea samego serca jest spoko, ale ten tekst...
- Serce chce czego chce - wyjaśniam.
- Dzięki za info - mówi ironicznie - Dlaczego właśnie to?
- Nie, nie przez Rose - oznajmiam domyślając się do czego ona dąży. - Uważam, że jest w tych paru słowach cała prawda o ludzkim życiu. Cokolwiek chcemy robić, to i tak nasze serce zrobi coś innego. Ile razy chcemy o kimś zapomnieć, wymazać kogoś z naszego życia to nie potrafimy...
- Serce zawsze wybierze nam naszą ścieżkę - dopowiedziała szatynka.
- Jednak nie zawsze jest ona dobra...
- Dokładnie.
    Po wspólnym posiłku udałem się by wziąć szybką kąpiel, i wyszedłem do szkoły. Nie obyło się jak zwykle bez zapalenia papierosa. Cieszę się, że mam taką siostrę jak Kate. Choć nasze kontakty nigdy nie były najlepsze to teraz bardzo się poprawiają i idą w jak najlepszym kierunku. Postaram się zadbać by zawsze takie już były.
    W szkole czas płynął mi dość leniwie. Praktycznie na każdej lekcji musiałem się tłumaczyć z braku ocen, a raczej z mojej marnej frekwencji. Wiem, że jeszcze parę opuszczonych godzin i chyba będę musiał się pożegnać z tą szkołą. Siostra nie będzie zadowolona, zresztą ja też. Jedyne co mi pozostaje to zabrać się ostro do roboty. Dopiero po trzeciej lekcji zauważam, że nie ma Ralfa, Ashley i Kevina. Rose uczy się w innej klasie, ale skoro nie ma ich to pewnie jej też nie. Choć tak nawiasem mówiąc to nawet dla mnie lepiej, nie muszę się męczyć i udawać, że ich lubię. Nie wiem co mogę teraz powiedzieć o moich relacjach z tą trójką. Skrzywdzili mnie na pewno w jakiś sposób psychiczny, ale... ale ja już nie wiem co mam myśleć na ten temat...
    Usłyszałem dźwięk przychodzącego połączenia, więc bez zawahania odebrałem je.

[Nieznany] - Hello Damien!
[Ja] - Kim jesteś? Znamy się?
[Nieznany] - Niedługo mnie poznasz, nie martw się. Pa.

    Połączenie zostało przerwane, a ja jak debil wpatrywałem się w telefon. Numer zastrzeżony. Kurwa, że też zechciało mi się odebrać to połączenie. Chcę wierzyć, że to pomyłka, tylko dlaczego ktoś zna moje imię. Przecież nie wybierasz sobie numeru na chybił trafił i wydzwaniasz do ludzi...


--»۞«--
Witam w szesnastym rozdziale opowiadania Nobody Can Save Me Now :)
* KaeN - Ballada o Dawidzie Starejki
Przepraszam, ale odbieram wrażenie, że styl opowiadania upada? Mam nadzieję, że Wam się nadal podoba i będziecie dalej je czytać. 
Małymi kroczkami zbliżamy się do momentów kulminacyjnych tej części. Mam też dla Was parę informacji - pierwsza część będzie miała 30-40 rozdziałów, ale nie wiem jeszcze ile ostatecznie gdyż nie wiem jak wyjdzie mi rozpisywanie pozostałych wątków. W przygotowaniu są jeszcze dwie części trylogii "Nobody Can Save Me Now". Ukarze się też kilka dodatków, na które mam pomysły. Ogólnie za rok o tej porze chciałbym już zaczynać drugą część, mam nadzieję, że uda nam się tego dokonać. Nie ma Was - nie ma opowiadania! :)
Pozdrawiam DRAGON 

8 komentarzy:

  1. Na wstępie chciałem Ciebie przeprosić, że nie skomentowałem poprzedniego rozdziału, ale tak mi to jakoś wypadło z głowy. Ogólnie byłem pod wrażeniem gorącej sceny Damiena i Kevina, chyba faktycznie ta dwójka bardziej do siebie pasuje. Zastanawia mnie, co kombinuje Dereck. Ten facet na pewno chowa w rękawie o wiele więcej asów, niż może się z pozoru wydawać. W każdym razie, coś czuję, że Damien jeszcze nie raz się z nim prześpi :D No i Rose - ona też jeszcze nie raz zmieni decyzję odnośnie tego, czy się zabawiła Damienem, czy też może jednak go kochała - w każdym razie, nie widzę już przyszłości dla tej dziewczyny. No i jest też Kate - fajna siostra z niej :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłą opinię :)
      Każdy bohater ma swoje oddzielne zachowanie, ale ich różnorodność wynika z obserwacji. Musi być też ciekawie :D
      Dereck ma wiele tajemnic, i samo spotkanie Damiena było tak na 50% przypadkowe.
      Wszystko się powoli będzie wyjaśniać, i jestem ciekaw Waszych opinii :)

      Usuń
  2. 30-40 rozdziałów to sporo, ale na pewno będę starać się je wszystkie przeczytać :) a teraz odnośnie tego, co tutaj napisałeś; normalnie, aż żal mi się Rose zrobiło, może zasłużyła na karę, ale skoro nie kochałaby Damiena to chyba nie zabolałoby ją to tak bardzo. Jej, czekam z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa, kto dzwonił do bohatera, który zrobił lekką głupotę, nie słuchając Derecka i zgadzam się, że Kate to genialna siostra!
    Arleta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jeszcze kilka wątków do wyjaśnienia, stąd taka liczba rozdziałów. Poza tym mamy jeszcze 2 części - coś musi się dziać :D
      Rose jest również bardzo niezdecydowaną osobą, ale jej intencje wyjdą na jaw, i sama ulegnie przemianie :)

      Usuń
  3. No powiem ci, że masz ambitne plany. Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby napisać te 30-40 rozdziałów. Tym bardziej, że mówisz, że to jest dopiero pierwsza część i za rok będzie druga. Życzę powodzenia i baaardzo dużo samozaparcia jednak jest to bardzo trudne do osiągnięcia! Wiem po sobie, że zapał zaraz opada, ale tobie już długo i dobrze idzie także może wytrwasz tyle ile trzeba.

    Przyznam też, że rozdział fajny i ciekawy. Można się troszkę dowiedzieć i wychodzi na to, że Kevin powiedział prawdę nie to co Rose wcześniej, która kłamała. Zobaczymy jak się potoczy ta akcja, fajną siostrę ma Damien, bardzo na luzie, ale jednak myślę, że powinna trochę się nim zająć, bo widać, że chłopak jest w totalnej rozsypce i nie wie co robić.
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję doprowadzić te opowiadanie do końca! Zakończę je epilogiem w trzeciej części :)
      Cieszę się, że rozdziały się podobają :)

      Usuń
  4. Talent ;_; talent za bardzo >.<
    ''
    Nigdy nie spodziewałbym się takiego rozwoju sytuacji, że ja będę uprawiał seks z Damienem. Jednak nie mogę narzekać gdyż od zawsze mi się podobał. Trochę mi głupio, że robiliśmy to po pijaku, ale sam się na mnie rzucił, a ja nie zamierzałem protestować. Tylko głupiec odmawia współżycia nawet jeśli chodzi o homoseksualizm. '' - Tutaj padłam i nie mogę wstać xD Genialnie :D
    ~ Sagiri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Cieszę się, że rozdział się spodobał :P

      Usuń

Szablon
Calumi
Sosowa Szabloniarnia