środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 19 - Wrócić? + Informacyjne #2

    Czułem się jakbym leciał, byłem lekki, czułem się lekki. Moja dusza udawała się w nieznanym mi kierunku, by nareszcie udać się na spoczynek. Na odpoczynek po wieczne czasy...
    Czym jest życie? Wydawać by się mogło, że rodzimy się, by wypełnić jakieś zadanie. By być kimś na tej zupełnie popieprzonej planecie zwanej ziemię, i chyba po naszym zadaniu możemy iść spać. Umieramy, gdy spełnimy nasze role. Gówno prawda, bo zabić się możemy w każdej chwili. Wystarczy krok w tą stronę, jeden krok. Umieranie jest łatwe, bo jest masa sposobów by swój nędzny żywot ukrócić. Nie trzeba wielkich bloków, czy mocnych sznurków. Wystarczy pomyśleć, b wbrew pozorem jest bardzo dużo pomysłów na popełnienie samobójstwa. Jestem ciekaw kto je wymyśla i  zapisuje, bo na pewno nie samobójcy, których metody mają być w stu procentach skuteczne. Nie zgadzam się, że samobójcy to tchórze, którzy wybrali najłatwiejszą drogę. Kolejna głupota. To najważniejsza decyzja, w ich, w naszym życiu. O ile sama śmierć to chwila, tak podjęcie tej decyzji jest ciężkie. Każdy raczej się przejmuje co będzie jak się nie uda, ale konsekwencje tego mogą być bardzo duże. Jednak gdy nie mamy nic do stracenia, nie cofniemy się przed tym. Wystarczy chcieć, jeden krok.
    Wreszcie czułem się spełniony, czułem się wyśmienicie. To był najlepszy wybór, jedyny jaki posiadałem. Mój najlepszy przyjaciel gwałci dziewczynę mojego kumpla. Wydaje mi się, że Rose i ja to coś więcej, ale to zwykła pomyłka. Chcąc zapomnieć oddaje się czterdziestoletniemu gejowi, by po jego 'zdradzie' uprawiać seks z rówieśnikiem. Brałem narkotyki, nie zawsze świadomie. Wyprowadziłem się od rodziców, by potem stracić z nimi kontakt. Z rodzicami! Nikt mnie nie chciał, nikomu nie byłem potrzebny. Przez siedemnaście lat byłem czymś na rodzaj popychadła.Wybrałem dobrze. Wybrałem najlepiej co mogłem zrobić...
    Przez całe swoje życie zastanawiałem się co mam zrobić, by zostać zauważonym, by zostać kimś. Popularność w grupie była dla mnie czymś ekscytującym. Gnałem jak większość ludzi w tym wilczym pędzie, by mieć więcej i więcej. Tak bardzo potrzebowałem zauważenia, popularności, że zapominałem o swoim dawnym życiu. Zapomniałem kim byłem, i jakie miałem wartości swojego życia.  Kiedy Ralf wyciągnął do mnie dłoń, i zaproponował wejście do jego paczki zgodziłem się bez wahania. Nie liczyły się osoby, które w niej były. Liczyło się to, że zostanę zauważony. Co mi to dało? Kłótnie z najlepszym przyjacielem, a w konsekwencji zerwanie przyjaźni i brak jakiegokolwiek kontaktu. Starając się zdobyć popularność i uznanie wśród rówieśników, zapomniałem o swojej osobie. W wilczym pędzie po więcej i więcej straciłem samego siebie. Swoje nienaganne zachowanie zastąpiłem agresją, i chamskim traktowaniem innych osób. Ukochane książki zostały przejęte przez imprezy u Ralfa, alkohol, papierosy czy narkotyki. Miłość heteroseksualną zastąpiłem homoseksualizmem, choć nie zamierzałem się tego wstydzić. Chcę kochać i być kochanym.  Kim się stałem w przeciągu pół roku?
    Liceum miało być dla mnie ratunkiem, miało być oddechem po wymianie narodowej z poprzedniej szkoły i 'teoretycznie' początkiem nowego życia. Oczywiście schrzaniłem i to, ale nie żałuje. Nie żałuję, że postanowiłem się zabić.
    Chłopak, który sprzedał mi te zmiksowane narkotyki, choć jak sam mówił nie wiedział czym one tak na prawdę są, też był ćpunem. Mówił mi, żebym nie brał wszystkiego. Chciał bym przychodził do niego częściej i byśmy razem mieli fazę. Ja nie chciałem mieć żadnej fazy, ja chciałem umrzeć. Tabletki dostarczyła Kate, oczywiście ona sama nie miała o tym zielonego pojęcia. Odwiedziłem ją po szkole, i grzecznie czekałem gdy ona kończyła dyżur. Gdy tylko wyszła do toalety zabrałem z szafki pielęgniarek opakowanie Dormicum, czyli silnych tabletek nasennych. Następnego dnia kupiłem alkohol wracając ze szkoły, bo wiedziałem, że siostra będzie tego dnia w szpitalu. Byłem pewny, że gdy wróci po dwudziestej drugiej do domu to ja już będę nieżywy, a nawet jeśli nie, to mój stan nie pozwoli na skuteczną reanimację. Musiałem również założyć, że Kate mogłaby nagle zjawić się w domu, więc podjąłem decyzję, że nie cofnę się przed tym, i w razie potrzeby spróbuję popełnić samobójstwo kolejny raz, tym razem o wiele bardziej skutecznie niżby pierwszy raz.
    Nie gardziłem swoim życiem jak większość niedoszłych samobójców, którzy próbowali raz po raz się zabić. Ja wiedziałem jedno, że nic mnie tutaj nie trzyma i nie mam do kogo wracać. Dorzucając do tego moje czyny, których dokonałem, stwarzało to świetny argument by skończyć z sobą. Miałem świadomość tego, co może spotkać moich bliskich po tym wydarzeniem, ale niewiele mnie to obchodziło. Oni kompletnie ignorowali mnie, ja zignorowałem ich tym razem. Oko za oko, ząb za ząb jak to powiadają.
    Nie wierzyłem, nie wierzę i nie będę wierzył w obecność Boga. Wątpię iżbym spotkał go po tamtej stronie, bo jeśli by rzeczywiście istniał, to przecież nie wydarzyło by się tyle strasznych rzeczy. Nie mówię tylko o moim życiu. Nie byłoby dwóch wojen na świecie, nie byłoby ataków na World Trade Center. Nie byłoby katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. Na świecie panował by spokój i wzajemna miłość innych narodów. Ludzie byliby o wiele spokojniejsi i szczęśliwsi niż są. Wszystko byłoby inne.
  
Miał 28 lat, żył w bólu i niewoli,
to wszystko szybko wymknęło mu się spod kontroli.
Zaczął od miękkich, jak większość rówieśników,
lecz niestety to nie poskromiło jego apetytu,
spróbował twardych, koleżka go zaszczepił,
już po czasie płynął z nurtem bardzo zgubnej rzeki.
Miał również problem, ojca alkoholika,
to jego obwiniał za pobyty na odwykach.
Wciąż szedł po swoje, nie słyszał, że się śmieją.
Miał problem z ludźmi z miasta, z utraconą nadzieją,
nie miał odwagi marzyć, wybrał wysoki blok,
zwątpienie nie opuszczało go niemal na krok.
Miał tego dość, w niebo skierował oczy,
ona tam była i kazała mu skoczyć,
zrobił ten krok, już dawno chciał się zabić.
Tego nie da się naprawić... *

    Poczułem silne wstrząsy zaczynające się w okolicach mojej klatki piersiowej i rozchodzące się po całym ciele. Po chwili kolejne. Znowu i znowu...
    Zastanawiałem się co się do jasnej cholery dzieje. Czy gdy umierasz czujesz wstrząsy? Wtedy do mnie dotarło, że Kate musiała mnie znaleźć, i teraz trwa akcja reanimacyjna. Prawdopodobnie zaklął bym, ale nie miałem takiej możliwości. Zacząłem się zastanawiać jak mogła mnie znaleźć tak szybko, przecież zamknąłem się w pokoju. Nie wyważyłaby drzwi. Coś musiało pójść nie tak. Coś musiało pójść nie tak. Tylko co? Jaki element mojego planu nie został przeze mnie dopatrzony?
   Kolejny wstrząs przeszył mnie niespodziewanie, i gdy tak czekałem na kolejny usłyszałem delikatne bicie mojego serca.
    To nie miałoby tak! Ja nie mogę żyć! Ja muszę umrzeć...
- Damien...proszę - ktoś wypowiedział te słowa. Były przepełnione goryczą, smutkiem, łzami i rozpaczą. - Wróć do mnie, wróć do nas...
    Niestety, ja nie chciałem wracać.

 --»۞«--
Witam w dziewiętnastym rozdziale Nobody Can Save Me Now.
* Chada & Hades ft Z.B.U.K.U - Tego Nie Da Się Naprawić
Prawdopodobnie jest to najkrótszy rozdział  jaki się do tej pory ukazał, i jaki się ukaże. Początkowo owy post miał się wcale nie ukazać, ale stwierdziłem, że potrzymam Was trochę w niepewności co dalej z osobą Damiena :D
Najbliższa notka ukaże się 27.12, i będzie ona dodatkiem opisującym trochę rodzinę głównego bohatera, czyli nadal się nie dowiecie czy chłopak przeżyje xD
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia chciałbym Wam życzyć wszystkiego najlepszego, bogatego mikołaja, szampańskiej zabawy w sylwestra. Żeby jutro spadł w śnieg. Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, i dużo weny dla osób, które piszą opowiadania :D
Jednocześnie chciałbym Wam też podziękować za praktycznie 9 000 wejść, bo nigdy nie sądziłem, że komuś ta historia może się spodobać. Dziękuję, że jesteście ze mną. Mam nadzieję, że razem dotrwamy do końca tej trylogii, czyli do epilogu Nobody Can Save Me Now. Specjalne podziękowania czytelnikom z Polski (ponad 6 900 wejść), czytelnikom  z  Francji (ponad 700 wejść), czytelnikom z Niemiec (600 wejść), oraz fanom z USA (ponad 200 wejść) oraz Hiszpanii (ponad 180 wejść). Dziękuję wszystkim, którzy czytają tego bloga i go komentują.
DRAGON

16 komentarzy:

  1. Może i był to najkrótszy rozdział, ale był również najbardziej niesamowity ze wszystkich pozostałych. Opis uczuć Damiena, jego przemyślenia...
    Aż muszę o to spytać - czy Ty, jako autor, umierałeś kiedykolwiek? W sensie... Byłeś reanimowany? o.O Opisałeś to tak realistycznie, a jednocześnie jest w tym coś głębokiego. Przemyślenia, marzenia, błędy życiowe...
    Naprawdę niesamowite. Wstaję i masz u mnie wielkie, wielkie brawa. Jesteś wielki. Prosze, poinformuj mnie o kolejnym rozdziale!
    Muszę się dowiedzieć co z nim dalej będzie, a razem z Narzeczonym jutro jedziemy do Teściów na święta i do naszego domu wracam właśnie 27mego, więc być może nie dotrę tutaj tak szybko. Jednak bardzo proszę o info o rozdziale!
    Pozdrawiam i Tobie również wesołych świąt! :)

    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, czuję się spełniony, że do kogoś przemówił ten rozdział :)
      Hah, jeszcze nie miałem możliwości umierania. Wszystko pisałem z głowy. Po prostu myślałem jak może się człowiek czuć gdy umiera.
      Ten rozdział miał przyjąć styl ala spowiedzi Damiena, który zresztą jest wzorowany na mojej osobie, więc te wszystkie przemyślenia są mi trochę znane.
      Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Hej ;)
    Wreszcie tu dotarłam, należy mi się porządny ochrzan za moje spóźnialstwo ;/
    To była bomba emocjonalna... Nie każdy sobie daje radę na tym świecie i niestety Damien należy do takich osób ;(
    On przecież tak jak każdy pragnął zauważenia, lojalności od przyjaciół, akceptacji w paczce, docenienia, miłości... Pragnął tego co pragnie każdy z nas i aż mi się przykro zrobiło, że znalazł się w takim stanie ;(
    Ma rację, zgubił sam siebie, niestety... Zamiast przyjaźni podsunięto mu alkohol, papierosy i narkotyki, a zamiast miłości... los dał mu homoseksualistę.
    Te ostatnie wersy były takie smutne, on nie chce się obudzić!
    Strasznie mi go szkoda.
    Szczerz? Porwałeś mnie całą! Zmiażdżyłeś emocjonalnie! I dziękuję Ci za to, bo to naprawdę mądre i prawdziwe refleksje ;)
    Tyle emocji włożyłeś w ten rozdział!
    Dziękuję Ci za to ;*
    Piszesz z sercem,a to najważniejsze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie się cieszę, że ten rozdział kogoś poruszył. Przyznam się, że z wielką łatwością pisało mi się ten post. Ja dość często podsumowuję swoje dotychczasowe życie, więc łatwo było mi to zebrać do kupy.
      Dziękuję za słowa uznania <3
      Osoba Damiena jest wzorowana na samym mnie, nie mogę nie pisać sercem. To opowiadanie to wielki kawałek mojego serca :)

      Usuń
  3. Kurcze bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Bardzo fajnie opisujesz uczucia tylko dlaczego ten rozdział jest taki krótki?! Ja tu czytam a tu nagle koniec i chwila oszołomienia. Czkeam na więcej.
    Wesołych świąt! :3
    http://vickystyle93.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak już wspominałem to taki przerywnik, zapychacz bym powiedział w tym wątku. Taka nutka niepewności, czy główny bohater przeżyje :D
      Dziękuję za opinię ;)

      Usuń
  4. Jestem! Dotarłam po długiej przerwie z blogami. Ten rozdział... on jest...świetny!!!! Czytałam go niemal czując emocje bohatera! Super! Ale też mimo wszystko przemyślenia Damiena są przygnębiające. Nie wiem czy wytrzymam tak długo w niewiedzy czy on przeżyje czy nie. No nic, nie mam wyjścia. Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział miał wzbudzić emocje, zresztą każdy ma wzbudzać xD
      Damien jest taką osobą, więc ma tak przygnębiające przemyślenia, ale może kiedyś wszystko się wyprostuje :)

      Usuń
  5. Hejka! :)
    Oj teraz to się wciągnęłam i to bardzo.
    Zastanawiają mnie te anonimowe groźby, które ktoś kieruje do Damiena. Czy ten ktoś mówił o tamtym miejscu, co Damien kiedyś został tam potrącony przez samochód. I tak podejrzewam, że Dereck jest w jakiś sposób z tą sprawą związany.
    Co do tego rozdziału, powiem tak.. dla mnie bomba! :D Udało Ci się to tak opisać, czułam się jakbym była w skórze Damiena i odczuwała jego emocje, jego żal, jego wątpliwości, bo mimo iż mówił, że czuje, że podjął dobrą decyzję, to jeszcze rozmyśla nad swoim życiem. Uważam, że nie do końca ma rację z tym, że już dla nikogo nic nie znaczy? A siostra? Przecież ona robi wszystko, żeby odbudować ich relację i nawet jej to wychodzi. Mam nadzieję, że Damiena uda się uratować i jeszcze zmieni zdanie. Samobójstwo nigdy nie jest dobrym wyjściem.
    Jak mogłeś tu urwać? XD Na szczęście nie będę musiała długo czekać na rozdział ;) Weny!
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello :D
      Niestety błądzisz w związku z tym miejscem, chodzi o fabrykę. Jednak muszę się zgodzić, że Dereck po części ma coś wspólnego z tym xD
      Bardzo się cieszę, że udało mi się wzbudzić w Was takie emocje! Taki był mój zamysł, by ktoś odczuł to co czuje Damien...
      Już niedługo się wyjaśni czy on przeżyje, czy jednak nie...

      Usuń
  6. Rozdział był piękny. Tekst piosenki, który został tutaj zastosowany idealnie pasuje. Nie wierzę, że on w głębi, dalekiej głębi swojego serca, tak naprawdę nie chce wrócić... nie wierzę. Bardzo mi się podoba <3 Opis reanimacji i jego odczucia... nigdy bym nie pomyślała, ze on to czuje, że jest tego świadomy. Chwyta za serce. Życzę weny na pozostałe rozdziały.
    Jeszcze pochwalę nutkę - Imagine Dragons - Battle Cry, przy której czytałam Twoją twórczość na jednym wydechu :)
    ~ Sagiri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za opinię :)
      Battle Cry to utwór przewodni tej części opowiadania :)
      Damien chyba podobnie jak większość ludzi czasami chce coś sobie wmówić, że tak jest lepiej...

      Usuń
  7. Super ci wyszedł ten rozdział! Już nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, co z Damienem. Ale mam nadzieję, że wszystko będzie z nim w porządku. A tak swoją drogą, mam przeczucie, że to Dereck go próbował ratować, mam rację? :D

    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.
    http://subiektywniekrystix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to nie Dereck jest autorem tych słów...
      Dziękuję za komentarz! :P

      Usuń
  8. Chciałabym, aby ta trylogia wypaliła, bo świetnie piszesz. Rozdział genialny! Taki trochę psychologiczny, podoba mi się. Mam nadzieję, że Damien przeżyje, dziwnie byłoby bez niego.
    Arleta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałbym żeby napisać wszystkie, trzy części tego opowiadania :)
      Normalnie przelewam tutaj kawałek samego siebie, nie chcę tego zmarnować...
      Niektórzy autorzy zabijają głównych bohaterów w pewnych momentach opowiadania, ale czy ja też mam takie pomysły? :O
      Dowiecie się już niedługo :D

      Usuń

Szablon
Calumi
Sosowa Szabloniarnia