poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 3 - ' If you want me baby show me.. '

   Lekcje mijały mi dość leniwie, a ja nie potrafiłem się skupić. Ciągle w głowie miałem słowa Dylana - Jesteś taki głupi czy tylko udajesz? Myślisz, że po tym co mi zrobiliście, a raczej co Ty mi zrobiłeś pojawię się w szkole jakby nigdy nic...
   Wiedziałem już teraz, że przewaliłem sobie sytuację u niego, co tylko pogarszało mój stan psychiczny. Nie pamiętam nic z tej pieprzonej soboty, nic kompletnie nic. Nic oprócz cudownego wspomnienia o tym, że ktoś chciał mnie otruć, jakież to cudne prawda? Jedyne co mam w pamięci to próba zabójstwa. Cieszmy się, prawda? Powinienem coś z tym zrobić, ale nawet nie mam ochoty. Nie wierzę, że Dylan mi to zrobił. Mimo wszystko jest nadal moim przyjacielem, postaram się naprawić naszą przyjaźń, o ile będzie co naprawiać...
- Nie idziesz na w-f? - usłyszałem głos, a po chwili ktoś usiadł obok mnie.Uniosłem swoje niebieskie oczy i napotkałem Rose uważnie się mi przyglądającej.
- Skąd wiesz, że mam w-f? - zapytałem zszokowany. Nauczyła się mojego planu na pamięć? Chce mnie śledzić, zabić, a może zgwałcić?
- Przecież mamy razem tą lekcję... - poczułem jak moje policzki natychmiast stają się czerwone. Brawo idioto myślałem przecież jest w Twoim wieku - Damien na pewno wszystko dobrze?
- Tak - odpowiedziałem i zacząłem się zbierać z parapetu gdzie spędzałem dziś każdą przerwę. Wychowanie fizyczne to nasz ostatnia godzina i zawijam się do domu - Idziemy?
- Może jednak powinniśmy odpuścić sobie ta godzinę - oznajmiła z uśmiechem - Idziemy do maca!
   Wybuchłem śmiechem i poszedłem za szatynką. W sumie przyda mi się jakiś moment przerwy w szkole, nie żebym był kujonem. No dobra jestem kujonem, ale nie mam stu procentowej frekwencji. Wystarczy mi, że posłucham nauczyciela na lekcji oraz powtórzę sobie trochę w domu i piąteczka gwarantowana. Nie mam problemu z pomaganiem znajomym, zawsze to robię gdy wiem odpowiedzi, czyli praktycznie co sprawdzian czy kartkówkę, jednak było dobrze mi z tym. Jestem zdania, że oceny nie świadczą o inteligencji człowieka, i gadanie nauczycieli głęboko mam w du... czterech literach. Rose wydaje się być bardzo sympatyczną dziewczyną. Ma duże brązowe oczy, które bardzo mi się podobają mimo iż nie lubię takiego koloru oczu. To trochę idiotyczne wiem, ale one są takie tajemnicze, a zarazem ciepłe. Te usta, normalnie piękna. Nie jest moim ideałem, ale mógłbym z nią chodzić. Chwila, czy ja...czy ja powiedziałem, że mógłbym chodzić z Rose Holl!? Uff, całe szczęście to moje cudne myśli i marzenia. Jest ładną dziewczyną, miłą i na bank ma już chłopaka, więc mogę sobie odpuścić.
- Co zamawiamy!? - usłyszałem niemalże krzyk dziewczyny.
- Przepraszam, na długo odpłynąłem?
- Nie - powiedziała i się uśmiechnęła. Poczułem się wtedy tak bezpiecznie i cudownie. Czyżby to miłość? Czy to właśnie tak jest, że cokolwiek zrobi Twoja połówka Ty i tak będziesz zadowolony?
- Hmm, to ja biorę dwa cheeseburgery, duże frytki i średnią colę - oznajmiłem i ruszyłem w stronę kasy.
- Cienias - mruknęła - Ja biorę to samo, ALE dużą colę.
- Jak tam chcesz - rzuciłem i złożyłem swoje zamówienie. Po paru minutach z tacami w rękach ruszyliśmy w poszukiwaniu wolnego stolika. Niestety o tej porze zw fast foodzie było bardzo tłoczno, ludzie ciągle wchodzili lub wychodzili. Jednak udało nam się znaleźć romantyczną dwójkę w kącie budynku.
- Smacznego.
- Dzięki i wzajemnie - odpowiedziała - Możemy pogadać?
- Domyśliłem się, że to nie jest propozycja zjedzmy sobie razem obiad - oboje wybuchliśmy śmiechem - Co chcesz wiedzieć?
- Chciałam pogadać o sobotniej imprezie - Mogłem się domyślić, że o to zapyta. Co mam jej powiedzieć, że mam amnezję całkowitą? - Domyślam się, że możesz niewiele pamiętać...
- Dlaczego tak uważasz?
- Nie mów nic Ralf'owi, ale słyszałam, że na tej domówce było paru typków, którzy sprzedawali prochy - poczułem dziwny ucisk w żołądku. Narkotyki!? - Nie wiem czy to prawda, ale niestety tak...
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że on zaprosił dealerów!?
- Damien, wiem, że masz dobre zdanie o nim - przygryzła nerwowo dolną wargę - Ralf brał wcześniej, dlatego mieszka sam, to znaczy niedaleko rodziców, ale sam bo kiedyś...zresztą powie Ci sam jeśli uzna, że powinieneś wiedzieć.
- Serio!? - nie mogłem uwierzyć, że blondyn mógł być kiedyś ćpunem - Rodzice znaleźli go pod wpływem i wyrzucili z domu?
- Gorzej - powiedziała nim ugryzła się w język. Znowu przygryzła z nerwów wargę - Nie wiem czy powinnam to mówić... Jakby co Ty nic nie wiesz. Bo Ralf kiedyś brał dużo narkotyków, akurat w tym momencie gdy jego rodzice też mieli problemy. Miał, zresztą ciągle ma konflikt z ojcem. Ralf...on zdemolował cały dom swoich rodziców jak i wdał się w bójkę z tatą. Mieli go wysłać gdzieś na odwyk, ale obiecał, że już nie będzie. Matka z miłości kupiła mu ten dom niedaleko swojego by mogła go odwiedzać. A Ashley z nim mieszka bo - zamyśliła się jakby przetwarzając w mózgu ile informacji może mi zdradzić - powie Ci sama jak uzna, że powinieneś wiedzieć.
- Okej - byłem w szoku. Ralf ćpunem? Ashley pewnie też, nie no dobrych znajomych mam.
- Nie bądź zły na niego, bo on chyba też nie zdawał sobie sprawy z ich obecności...
- Wiesz Rose, ja mam amnezję z tamtej nocy i nie ukrywam, że nie jest mi to na rękę bo w sumie nie wiem co zrobiłem dla Dylan'a, a na pewno nikt mi tego nie powie bez wyjaśnień dlaczego nic nie pamiętam...
-Nie tylko Ty masz amnezję z tamtej nocy - momentalnie przestałem gryźć frytka i obrzuciłem dziewczynę badawczym spojrzeniem. Nie zauważyłem w oczach żadnej oznaki kłamstwa czy zmyślania, widziałem jedynie ból.
- Żartujesz sobie!?
- Chciałabym - oznajmiła - Pamiętam tylko początek jak wszyscy przyszli, potem wiem, że piłam, tańczyłam, jednym słowem zachowywałam się jak każda nastolatka na domówce, a potem mam tylko czarną dziurę w mózgu.  Nie pamiętam nawet tego jak wyrzuciłeś Dylan'a z domu, wogóle to nic nie pamiętam, w pewnym momencie straciłam zasięg i tyle...
   Rose otarła łzy z kącików oczu i resztę czasu spędziliśmy milcząc. Po posiłku wyrzuciliśmy resztki z tacy do kosza i wyszliśmy z McDonaldsa. Nie wiem dokąd zmierzamy, ale cieszę się, że ona milczy. Muszę przetrawić te informacje. Dealerzy na imprezie, i jak widać nie jestem jedyny, który nic nie pamięta. Blondyn na pewno nie wiedział o obecności tamtych chłopaków, w innym przypadku zachował by się inaczej gdy mu powiedziałem, że nic nie pamiętam. Gdyby coś wiedział jakoś by zareagował, a tak widać, że nie jest świadomy. Normalnie nie wierzę, że ćpałem. Złamałem swoją największą zasadę życiową, nigdy nie tknę narkotyków. Trzymałem się sztywno tej zasady, choć to może miałby żart!? Nie jednak nie, bo jedyną osobą, która wiedziała o tym postanowieniu był...Dylan...
- Usiądziemy? - zapytała Rose. Znajdowaliśmy się teraz w parku w samym centrum miasta. Zawsze było tutaj tłoczno i ciężko było znaleźć wolne miejsce, jednak gdy w pobliskiej dzielnicy otworzono nowy park w którego skład wchodziły takie rzeczy jak kryty basen, skatepark, oraz tysiące dróżek i ścieżek rowerowych wszyscy przenieśli się tam, a teraz w centrum gościła cisza i spokój. Usiadłem obok niej i chwilę patrzyliśmy sobie w oczy - Opowiesz coś o sobie?
- Ja?
- Nie, ja będę mówić o Twoim życiu - rzuciła i oboje się uśmiechaliśmy na te słowa.
- Tak, a co wiesz?
- Damien Ronson, uczeń pierwszej klasy liceum o profilu psychologicznym. Masz siedemnaście lat, urodzony dwudziestego szóstego maja. Uchodzisz za kujona, choć osobiście uważam Ciebie za bardzo tajemniczego, ale bardzo pociągającego...
- Dużo wiesz - mruknąłem lustrując jej twarz - Chociaż nie, dużo nie wiesz o mnie.
- W takim razie może się poznamy?
    Zaśmiałem się i wywróciłem teatralnie oczami, na co dziewczyna wybuchła śmiechem zwracając uwagę przechodniów.
- No chyba, że jesteś gejem to Ciebie nie ruszam...
- Co!?
- Joke - powiedziała i dała mi kuksańca - Co Ty taki spięty? Czekaj...Pierwszy raz dziewczyna Cię podrywa!?
- Nazywasz to podrywaniem? - uniosłem wysoko brwi w geście zdziwienia. Rose momentalnie przestała się uśmiechać - Słabiutko...
- Ty palancie - znowu wybuchła śmiechem. Miała cudny śmiech, taki lekki i przyjemny, można byłoby słuchać jej godzinami.
- Everybody knows that i want ya, if you want me baby show me - zaśpiewałem, na co dziewczyna popatrzyła na mnie z uznaniem.
- Ładny głos - powiedziała - Big Time Rush to mój ulubiony zespół, więc od dzisiaj śpiewasz ich dla mnie i tylko dla mnie.
- Show me - rzuciłem, a po chwili poczułem jej ciepła usta na swoich. Przez chwilę siedziałem lekko sparaliżowany gdyż nie spodziewałem się tego po niej, i gdy się już ogarnąłem odwzajemniłem pocałunek, ona położyła ręce na moim karku przyciągając mnie bardziej. To było cudne uczucie, miała takie miękkie usta, takie dziewczęce. Nasze języki walczyły krótką chwilę o dominacje, ale po chwili Rose oderwała się od mnie i wciągnęła powietrze.
- Show you bardziej? - zapytała figlarnie z błyskiem w oku.
- Na dziś starczy.
- Na dziś!?
- Mamy przed sobą całe życie baby - posłałem jej pocałunek w powietrzu i udałem się w stronę domu. Szatynka pomachała mi na pożegnanie i też gdzieś zniknęła w parku.
   Ciągle się uśmiechając przemierzałem ulice miasta gdy poczułem wibrację telefonu. Odblokowałem ekran i moim oczom ujrzała się lista zakupów. Pięknie, muszę zajść do supermarketu. Tak chciałem się cieszyć pocałunkiem z Rose, a tutaj sklep...
    Przemierzałem kolejne korytarze sklepu w poszukiwaniu makaronu, ale nie mogłem go nigdzie znaleźć. Trudno, innym razem kupię - pomyślałem i ruszyłem w stronę kas. Po chwili w mój wózek uderzył inny, a ja z zamiarem opieprzenia niezdarnego właściciela już otworzyłem usta, lecz szybko je zamknąłem gdy zobaczyłem kto nim był. Przed mną stał i znowu się do jasnej cholery uśmiechał nie kto inny, a Dereck.
- Znowu na Ciebie wpadam - rzucił - Chyba lubisz jak ktoś Ciebie przejeżdża...
- Udam, że tego nie słyszałem - warknąłem i ruszyłem do kasy.
- Ej, co jest? - zapytał i złapał mnie za ramię. Gdyby nie to, że jesteśmy w sklepie pełnym ludzi to chyba bym mu przywalił i zrobię awanturę.
- Gościu odwal się! - wypaliłem - Przeprosiny przyjęte, czego jeszcze chcesz?
- Pogadać, poznać się.
- Pedałem jesteś czy co!? - rzuciłem nim ugryzłem się w język, a na jego twarzy wymalował się szok i zaskoczenie, oraz ból? Nie, musiało mi się przewidzieć, na pewno ma żonę i gromadkę bachorów biegających wokół nóg.
- Czemu jesteś taki agresywny? - nadal drążył temat, a mnie powoli zaczynało to wkurwiać.
- Odpierdol się, kurwa! Czego chcesz!? Zgodziłem się na maca byś do cholery dał mi spokój, więc teraz mi go kurwa daj!
    Nie czekając na reakcję mężczyzny ruszyłem do przodu. Byłem wściekły na siebie za tą sytuację. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na wariata.
- Zaatakował obcego faceta bo wjechał swoim wózkiem w jego...
- Ta dzisiejsza młodzież...
- Jakie to teraz dzieci agresywne...
    Siląc się na spokój wypakowałem zawartość wózka na taśmę kasy, po czym towary zapakowałem w torbę, zapłaciłem i szybkim korkiem wyszedłem ze sklepu. Co się ze mną dzieje!? - myślałem - Chciał być tylko miły, a ja jak zawsze. Skąd u mnie tyle agresji i złości? Posmutniałem tylko gdy przypomniałem sobie słowa szatynki o gościach na imprezie u Ralf'a. Muszę z nim pogadać - powiedziałem sobie w myślach - Muszę wyjaśnić tą sprawę...
    Droga do domu minęła mi szybko i już bez żadnych komplikacji. Zakupy porozkładałem do szafek, a mięso włożyłem do lodówki. Rodziców jeszcze nie ma, bo mama pracuje jako sekretarka w szkole podstawowej, ojciec jest właścicielem firmy zajmującej się nieruchomościami,  a Kate odbywa staż w szpitalu. Oto moja kochana rodzinka. Położyłem się na łóżku, i znowu poczułem wibrację. Z ociąganiem włączyłem smartphone'a i przeczytałem wiadomość, i już po chwili na moich ustach pojawił się uśmiech.

RALF:
Środa punkt 21:00 kolejna impreza u mnie. Widzimy się tam chłopie :P

 --»۞«--
Witam w trzecim rozdziałem mojego opowiadania :)
Jak zwykle liczę na szczere opinie w komentarzach, jak również zapraszam Was do dyskusji o NCSM. Wiem, że początkowe rozdziały mogą się wydawać nudne, ale chcę najpierw przedstawić postać Damien'a, ale już powolutku coś się będzie działo. Tylko cicho, ja nic nie spojleruję :D
Nowy nagłówek? Nie, to ciągle ten sam. Jedynie chciałem Was oficjalnie poinformować, że historię Damien'a planuję rozbić na trzy części. Mam nadzieję, że mi się uda. To mój największy projekt, i mam nadzieję, że będzie się Wam podobał i będziecie to czytać jak również komentować rozdziały...
Pozdrawiam :) 

12 komentarzy:

  1. Zaklepane! Komentarz pojawi się w ciągu najbliższych dni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No hej :)
      Wreszcie jestem. Z góry przepraszam za błędy, ale piszę z telefonu... czego nie znoszę :(
      Mam nadzieję, że rozwiniesz jeszcze wątek Damien'a i Rose :D Fajnie by było gdyby zaczęli się spotykać czy coś :) Podoba mi się, że tak trzymasz w napięciu :D
      Ja chyba tak samo jak Damien nie wierzę, że Ralph był ćpunem :O
      Byłam chyba w równym szoku co on !
      Ja tam się cieszę, że Damien postąpił tak ostro z Dereck'iem. Facet jest na maksa wkurzający. Czego on od niego chce? Na jego miejscu od razu bym mu chyba przywaliła. Ten Dereck jest jakiś nie teges. Ale coś myślę, że to nie koniec przygód Damien'a z tym typem. Bezie ciekawie, gdy jeszcze się spotkają :D
      No to ja kończę i czekam na następny, dziękuję również za komentarz u mnie :)
      Pozdrawiam i życzę potopu weny twórczej :D


      Usuń
    2. Dziękuję za miły komentarz :)
      Damien i Rose będą w najbliższych rozdziałach, a co do Dereck'a to zapraszam do czytania by się dowiedzieć więcej xD

      Usuń
  2. Hej!
    I Ty mówisz, że to jest nudne? Nie przesadzaj :D Tyle się dzieje, najpierw ta randka, potem jeszcze Damien dowiedział się że Ralf bierze narkotyki. Mi się bardzo przyjemnie czyta, tyle powiem.
    Podoba mi się ten nagłówek, jest taki ... intrygujący, pierwsza część już jest a kolejne to taka zagadka.
    Życzę Ci weny i żebyś wytrwał przy swoim pomyśle ;)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Nagłówek jest mojego autorstwa, więc tym milej mi się to czyta :D

      Usuń
  3. Hej! Na początek powiem jedno.....GENIALNE!!!!!! Świetnie piszesz! Strasznie mi się podoba całokształt. Zastanawia mnie cała ta historia. Mam tyle pytań, na które liczę na odpowiedź w najbliższym czasie. Czekam na next i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Powoli się będzie wszystko wyjaśniało ;)

      Usuń
    2. Twój blog został nominowany do LBA. Więcej o tym u mnie na blogu
      http://claudiainlife.blogspot.com

      Usuń
  4. Kolejne wpadnięcie na Darka, czyżby facet naprawdę był jakimś gejem?
    Bogata ta twoja młodzież, własne domy od rodziców, pewnie też sportowe samochody i oczywiście rodzice to wszystko opłacają. Ja tam takiego naćpanego gówniarza, to bym co najwyżej z liścia potraktował, zamknął w pokoju dopóki by nie wytrzeźwiał, zapisał do grupy wsparcia (zmusił do tego, a jak nie chce, to ulica, jest pełnoletni może sobie radzić sam, a ja nie miałbym obowiązku takiego darmozjada ćpającego utrzymywać), no i oczywiście to zdemolowane mieszkanie musiałby sam wyremontować, a więc do roboty zapierdzielać!.
    Ciekawi mnie historia tej dziewczyny co mieszka z tym przygłupem od prochów i demolki.
    Okay, na dziś to tyle, jutro postaram się przeczytać pozostałość.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie, gdyż mam zasadę, że koncentruje się głównie i chętniej na opowiadaniach moich czytelników:
    j-i-s.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło mi, że opowiadanie cię zaciekawiło :)
    Hah, podobny tekst usłyszałbym od własnego taty xD
    Ashley - ma swoją wyjątkową, ale niezbyt przyjemną historię...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, no Damien nie kupił tych narkotyków wtedy w prologu. I nie myślę tak tylko dlatego, że sam to sugerowałeś, ale dlatego, że to po prostu chyba nie pasowałoby do niego.

    O ja, ale dużo się dzieje! Szybko Damienowi poszło z tą Rose! No i Derek. Czułem w kościach, że ten facet jeszcze się pojawi i stało się to szybciej niż myślałem :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Calumi
Sosowa Szabloniarnia