Rose obudziła się już o szóstej. Choć miała jeszcze pół godziny do budzika zdecydowała się wstać, oraz udać pod prysznic. W łazienkowym lustrze spojrzała na swój koszmarny wygląd, już nie przypominała dawnej Rose Holl. Zarówno jej stan psychiczny jak i fizyczny bardzo odbiegał od normy. Jej długie brązowe włosy sterczały w każdą stronę świata. Wory pod oczami wskazywały iż nie przespała normalnie kolejnej nocy. Wychudzona twarz oraz wystające obojczyki świadczyły o tym, że choroba pochłaniała ją coraz bardziej. Rak sam w sobie był straszną chorobą, a jego przerzuty do płuc całkowicie niszczyły myśli, że uda się go pokonać. Mama Rose umarła na raka płuc, młodszy brat dziewczyny również chorował, ale póki co chemioterapia pokonała chorobę, i dała chłopakowi dłuższy okres życia. Choć tyle, bo dla Rose niestety ten czas skracał się każdego dnia, a nawet szybciej...
Ciepła woda spłynęła strumieniem po chudym ciele dziewczyny. Po jej twarzy popłynęły słone łzy, bo to dziś. Dziś jest dwudziesty szósty maj. Dzień osiemnastych urodzin Damiena Ronsona. Razem z resztą jego znajomych mieli przygotować dla niego urodzinową imprezę niespodziankę. Jednak nici z ich planów bo nastolatek zaginął niecały miesiąc temu. Przepadł jak kamień w wodę. Żadnego śladu, żadnej poszlaki, która by wskazywała gdzie mógłby podziać się chłopak. Policja również powoli wątpiła w powodzenie tego poszukiwania. Wszystko było takie dziwne i niezrozumiałe. Dziewczyna miała nadzieję, że to tylko głupi sen. Że obudzi się w hotelowym pokoju, gdzie nocowali podczas Ret Music Festival, a na śniadaniu zobaczy jak Damien rozmawia z Kevinem, że jest cały i zdrowy. Wszystko byłoby jak dawnej i żadne porwanie nie miało wcale miejsca. Niestety życie to nie bajka i trzeba się zmierzyć z tym co dla nas przygotowało.
Rose wyszła spod prysznica, po czym wytarła się dokładnie ręcznikiem. Włosy związała w niechlujny kok na czubku głowy. Nałożyła na siebie białą bluzę oraz kremowe rurki. Postanowiła zbudzić Maksymiliana na śniadanie. Choć była sobota i teoretycznie mógłby sobie pospać dłużej to dziś mieli ogarnąć dom, oraz zrobić duże zakupy gdyż odwiedzić ich miała ciotka z Nowego Yorku. Roger jak zwykle był w pracy, ale obiecał odebrać siostrę z dworca oraz zjeść z nimi obiad. Zawsze jakaś odmiana wobec jego ignorancji wszystkiego i wszystkich...
- Wstawaj śpiochu... - potrząsnęła chłopakiem, ale ten burknął jedynie coś w odpowiedzi i przewrócił się na drugą stronę łóżka. - Śniadanie będzie za pół godziny, bądź gotowy...
Nim zamknęła drzwi zobaczyła jak Maks zakopuje się bardziej pod kołdrą. Zdecydowanie ma więcej czasu na przyrządzenie śniadania niż trzydzieści minut.
W kuchni włączyła sobie telewizor gdyż uwielbiała oglądać z rana programy kulinarne. To zawsze była dla niej inspiracja co ugotować w ciągu dnia. Z lodówki wyjęła wędlinę oraz ser i masło. Z szafki wyjęła toster, a z drugiej wyciągnęła opakowanie chleba tostowego. Gdy zobaczyła, że w telewizji zaczęto przygotowywanie znienawidzonego przez nią spaghetti to zmieniła kanał na lokalne informacje. Reporterka właśnie opowiadała o zniszczeniach jakich dokonała dzisiejsza nocna burza. Dziewczyna skupiła się na robieniu tostów i szło to jej bardzo dobrze, dopóki nie przerwano nadawania programu ze względu na bardzo ważną informację lokalną. Rose podeszła do sprzętu by go pogłośnić, a serce zabiło jej mocniej gdy zauważyła za reporterem teren Exer River i mnóstwo policji oraz straż morską wokół jeziora.
- Dziś, dnia dwudziestego szóstego dnia zostało przerwane poszukiwanie zaginionego kilkanaście dni temu Damiena Rosnona - w głowie Holl pojawiły się same najczarniejsze scenariusze. Pierwsza łza samotnie spłynęła po policzku. - Nieprzytomnego nastolatka straż przybrzeżna wyłowiła z wody około czwartej nad ranem. Obecnie nie są znane przyczyny dlaczego się tam znalazł...
Szatynka już nie słuchała dalej. Rozpłakała się ze szczęścia, i szybko sięgnęła po telefon by zawiadomić Ashley Wood. Jednak dziewczyna już do niej dzwoniła...
[Ashley] - Widziałaś ranne wiadomości na kanale lokalnym?
[Rose] - On żyje!
[Ashley] - Boże! Ten dramat się wkońcu skończy...
[Rose] - Aż nie wiem co powiedzieć...
[Ashley] - Z Ralfem będziemy u ciebie za jakąś godzinę, potem wszyscy pojedziemy do szpitala. Może uda się go zobaczyć chociaż przez szybę...
[Rose] - Czekam...
Czerwonowłosa pożegnała się, po czym przewała połączenie. Rose ze łzami w oczach uśmiechnęła się. Damien żył! Teraz nie liczyło się nic innego. Z tą wiadomością mogła pokonać nawet chorobę. Starła swoje łzy i po raz pierwszy od dłuższego czasu naprawdę poczuła się szczęśliwa...
--»۞«--
Witam kochani w drugim prologu Only Stars Can Be Happy! :)
Wiem, że długo mnie tu nie było, ale podczas pełni zawirowań rzeczy w życiu prywatnym oraz maturalnej klasie ciężko było wykrzesać czas by napisać coś pożytecznego.
Początkowo oba prologi miały się ukazać w jednej notce, ale zmieniłem trochę ich formę. Każdy z nich ma przekazać coś odnośnie opowiadania. To tak jakby cała ta część tej trylogii zawarta w kilkudziesięciu słowach tych notek.
Mam nadzieję, że mimo przerwy mój styl nie upadł, a Wy nadal jesteście zainteresowani tą historią :)
DRAGON
No proszę. Czyli poprzedni rozdział był jakby wizją przyszłości? xD
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, fajnie się rozkręca. Zapowiada się ciekawa kontynuacja ^^
Hmm, czy wizja przyszłości. Raczej nie xD
UsuńCieszę się, że historia nadal się podoba
"Mama Rose umarła na raka płuc, młodszy brat dziewczyny również chorował, ale póki co chemioterapia pokonała go, i dała chłopakowi dłuższy okres życia." - co się tutaj za chaos z podmiotami w zdaniu wdarł? Chemioterapia pokonywała młodszego brata czy raka? ;<
OdpowiedzUsuńJuż mam pomysł na całą fabułkę - Damien był w zaczarowanej krainie, żeby znaleźć lek na raka dla Ross! Udało się, a dalsza część historii to będzie relacja z tego magicznego świata. Dobrze to rozkminiłem? ;D
Haha, no wybacz, ale niestety nie. Jak sama nazwa wskazuje w tej części nie będzie dużo szczęścia i radosnych tęcz xD
UsuńA błąd w zdaniu już poprawiam :D
Dawno mnie tu nie było... Przychodzę, a tu proszę - jakie zmiany! Bardzo fajny nowy wygląd bloga. Tylko komentarze ledwo widać :/, ale po za tym super :D. Oczywiście postaram się nadrobić zaległości, co będzie przyjemnością z tym wyglądem bloga i muzyką :"D.
OdpowiedzUsuńhttps://subiektywniekrystix.blogspot.com
Jestem! Rozdział? Kurcze! Mimo tej przerwy dalej świetnie piszesz i nie wyszedłeś z wprawy! Oby tak dalej. Jestem ciekawa jak teraz będzie zachowywał się Damien po tzm wsyzstkim. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuń